(align:"=><=")+(box:"=XXX=")[=
##Niejedna droga. Quiz-opowiadanie ze świata „Thorgala” Grzegorza Rosińskiego
####Naciśnij [[tutaj->Wstęp 1]], żeby przejść dalej.(align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Tumany śniegu sprawiają, że światło z chaty skalda co i rusz ginie Ci z oczu. Śnieg chrzęści pod stopami, które chwilami zapadają się w nim aż do połowy łydki. Przenikliwy chłód, wszechobecna biel i brak pewności co do kierunku sprawiają, że marzysz już tylko o cieple i schronieniu, nie oczekujesz niczego więcej.
Drzwi uchylają się z oporem. Wyobraźnia podpowiada Ci, że zazwyczaj głośno skrzypią, tym razem ryk wichury na zewnątrz chaty okazuje się jednak głośniejszy. Trudno powstrzymać ją przed wtargnięciem do wnętrza, a dodatkowo podmuchy utrudniają zamknięcie za sobą ciężkich drewnianych drzwi.
– Dalej, dalej! Ciepło ucieka! – Słyszysz zza pleców.
[[Przejdź dalej->Wstęp 2]].(align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Kiedy odwracasz się w stronę głosu, dostrzegasz siwobrodego mężczyznę siedzącego nad miską parującej zupy przy stole ze zbutwiałych desek.
– Mam nadzieję, że potem po sobie to posprzątasz. – Wskazuje łyżką kałużę topniejącego śniegu. – Ale nie czas na to.
Mężczyzna wskazuje Ci koc leżący obok paleniska, sam siada obok na innym, wyciągniętym z kufra.
– Wiem, po co tu jesteś – mówi po tym, jak ze stęknięciem siada na grubej, drapiącej wełnie. – Tacy jak ty często podejmują się próby wiedzy. Przychodzą do mnie, jedynego skalda między Czarnymi Górami a Morzem Sióstr, i wyobrażają sobie, że mogą ot tak zaliczyć test ze znajomości uniwersum „Thorgala” rysowanego przez Grzegorza Rosińskiego.
Mężczyzna łypie na Ciebie, pomarańczowy blask płomieni wydobywa z mroku zmarszczki i blizny na jego twarzy.
– Cóż, nie wyglądasz na kogoś, kto dałby się odwieść od raz podjętej decyzji – mruczy. – Niech będzie, przekonajmy się, czy twoja wiedza dorównuje odwadze i ambicji. Słuchaj zatem uważnie, bo teraz zamierzam przedstawić reguły próby opowieści.
[[Przejdź dalej.->Wstęp 3]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
– Do wyboru masz dwie krótkie historie, których wynik zależy od odpowiedzi udzielonych w odpowiednich momentach. Wszystkie pytania dotyczą części świata komiksowej serii „Thorgal” rysowanej przez Grzegorza Rosińskiego; pierwsze opowiadanie jest łatwiejsze, drugie trudniejsze. Tylko ty wiesz, ile masz w sobie odwagi, żeby zmierzyć się z którymś z nich. W każdej historii pojawi się pięć pytań, możesz pomylić się tylko dwa razy. Trzeci błąd oznacza przegraną.
Skald siada wygodniej i patrzy na Ciebie uważnie.
– Tyle ode mnie. Masz dwie opowieści do wyboru. Na którą się decydujesz?
[[Najwyższa pora->Najpor1]]
[[Pałac Lodowców->lod1]]
(align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
– A co ty tu jeszcze robisz?
Krzyk wkłuwa się w mózg jak igła, dzięki której jeszcze kilka dni wcześniej powstał pierwszy tatuaż na Twoim ciele. Skrzydlaty kot Frigg na szczęście przed pierwszą wyprawą w morze. Żeby prowadził Cię do domu, a nie ku nieznanym niebezpieczeństwom.
Pierwsza wyprawa. Tyle czekania, nerwowego sprawdzania sprzętu, a nie możesz sobie przypomnieć, kiedy to miało być. Pamięć spowija mgła taka jak ta podnosząca się w niektóre dni z dolin, robiąca szczególne wrażenie, kiedy widać ją ze zbocza Zielonego Wierchu. Gęsta i biała jak mleko, zdaje się wtedy powoli wypełniać kotliny i przesmyki, spływać ku wybrzeżom.
Czujesz uderzenie w nogi. Coś miękkiego, ale ciężkiego.
– Rusz się! Przecież to dzisiaj, a ty się wylegujesz!
Głos Ulli działa jak kubeł lodowatej wody. Podrywasz się i widzisz swoją siostrę, która stoi w drzwiach i kręci z dezaprobatą głową.
[[Przejdź dalej.->Najpor2]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
– Pamiętasz chociaż, z którego nabrzeża wypływa „Błękitna Łuska”?
Kiedy w milczeniu biegasz po pokoju, zbierając swoje rzeczy – czemu nagle nie możesz niczego znaleźć?! – Ulla podaje Ci stertę ubrań, które wcześniej rzuciła Ci na nogi.
– Powinnam cię z tym zostawić. Znowu wszystko na ostatnią chwilę. Na twoje szczęście jesteśmy rodzeństwem, więc dam ci wskazówkę. Pamiętasz może, jak orły porwały Aaricię przed ślubem z Thorgalem? W jaki sposób próbował dogonić statek, na który trafiła, konno, biegiem czy powozem?
####Twoja odpowiedź:
[[Konno->Najpor2popr]]
[[Biegiem->Najpor2bl]]
[[Powozem->Najpor2bl]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
– Widzisz, twoja głowa jest jednak na swoim miejscu. – Uśmiecha się. – Statek uciekł Thorgalowi przez zatokę, która przypomina widok z nabrzeża Ivara. To stamtąd odpływa „Błękitna Łuska”.
Wydaje się, że nagle wszyscy ludzie mieszkający w Kamiennym Brzegu wylegli na drogę, żeby wchodzić Ci pod nogi. Próbujesz się przeciskać pomiędzy nimi, tak żeby nie musieć używać łokci, ale z torbą przerzuconą przez ramię nie jest to takie łatwe. Co chwila słyszysz za sobą gniewne sapnięcia, rzucane głośno uwagi, na wpół zwierzęce warknięcia. Przychodzi Ci do głowy, że przecież tu wrócisz i zmierzysz się z humorami wszystkich sąsiadów i sąsiadek, ale teraz to nie ma znaczenia. Liczy się tylko statek.
[[Przejdź dalej.->Najpor3]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Kot, który rozłożył się pośrodku wąskiego przejścia między budynkami, ma jednak inne priorytety. Przerywa wylizywanie futra i zmrużonymi oczami obserwuje, jak biegniesz prosto na niego. Wokół wciąż przechodzą ludzie, za nim także nie dostrzegasz wiele miejsca. Decyzję o skoku podejmujesz niemal natychmiast, a kot, tak jakby odczytał ją z ruchu Twojego ciała, zastyga jak kamień. Tak jakby wiedział, że to może się nie udać.
Dostosowujesz długość kroku, zmienia się rytm uderzania stóp o ziemię, mięśnie sprężają się do wybicia, a w głowie pojawia Ci się myśl: ile zeszytów „Thorgala” narysował Grzegorz Rosiński? Trzydzieści pięć, trzydzieści sześć czy trzydzieści siedem?
####Twoja odpowiedź
[[Trzydzieści pięć->Najpor3bl]]
[[Trzydzieści sześć->Najpor3popr]]
[[Trzydzieści siedem->Najpor3bl]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
– Jak zwykle z głową w chmurach, a myślałam, że znasz tę historię na pamięć. – Ulla wzdycha. – Jak zwykle z głową w chmurach, a myślałam, że znasz tę historię na pamięć. Biegnij w stronę Głównego Portu, może po drodze ktoś pokieruje cię dalej. Skoro nie pamiętasz teraz nawet naszej ulubionej historii z dzieciństwa, tylko na tyle pomocy ode mnie możesz liczyć.
Wydaje się, że nagle wszyscy ludzie mieszkający w Kamiennym Brzegu wylegli na drogę, żeby wchodzić Ci pod nogi. Próbujesz się przeciskać pomiędzy nimi, tak żeby nie musieć używać łokci, ale z torbą przerzuconą przez ramię nie jest to takie łatwe. Co chwila słyszysz za sobą gniewne sapnięcia, rzucane głośno uwagi, na wpół zwierzęce warknięcia. Przychodzi Ci do głowy, że przecież tu wrócisz i zmierzysz się z humorami wszystkich sąsiadów i sąsiadek, ale teraz to nie ma znaczenia. Liczy się tylko statek.
[[Przejdź dalej.->Najpor3]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Tytuły kolejnych zeszytów z łatwością układają się w Twojej głowie w odpowiedniej kolejności, więc policzenie ich nie sprawia żadnego kłopotu. Wynik pojawia się, kiedy, po wybiciu z prawej stopy, przelatujesz nad kotem i lądujesz po drugiej stronie na jedynym kawałku wolnej przestrzeni – tuż przed zaskoczonym Erikiem Trójrękim.
– Nie spodziewałem się, że Cię tu zobaczę! – Jego oczy są szeroko otwarte ze zdumienia. – Czy to nie dzisiaj jest ten dzień? Dzień pierwszej wyprawy? Czy źle pamiętam swoją ostatnią rozmowę z twoim ojcem?
Przyznajesz mu rację i zamierzasz biec dalej, poprawiwszy worek na ramieniu. Erik jednak Cię zatrzymuje.
[[Przejdź dalej.->Najpor4]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Kiedy starasz się błyskawicznie w głowie powtórzyć tytuły wszystkich zeszytów i je przeliczyć, przegapiasz najlepszy moment na wyskok. Chwila wahania kosztuje Cię potknięcie się o kota i upadek z głośnym stęknięciem.
Zwierzę z gniewnym sykiem znika w dziurze w ścianie jednego z budynków. Wypluwasz ziemię, jeszcze mokrą po wczorajszym deszczu, kiedy nagle czujesz czyjąś ciężką dłoń lądującą na Twoim ramieniu. Podrywasz się szybko, ale po upadku i nagłym podskoku trudno utrzymać równowagę. Zataczasz się i wpadasz prosto w ramiona Erika Trójrękiego. Mężczyzna z zaskoczeniem wypowiada Twoje imię.
– Nie spodziewałem się, że cię tu zobaczę! – Jego oczy są szeroko otwarte ze zdumienia. – Czy to nie dzisiaj jest ten dzień? Dzień pierwszej wyprawy? Czy źle pamiętam swoją ostatnią rozmowę z Twoim ojcem?
Przyznajesz mu rację i zamierzasz biec dalej, poprawiwszy worek na ramieniu. Erik jednak Cię zatrzymuje.
[[Przejdź dalej.->Najpor4]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
– Dzisiaj odpływa wiele statków, na pewno wiesz, dokąd biec? – pyta.
Rzucasz nazwę okrętu, na który masz się zgłosić, na co Erik drapie się po rudej brodzie poprzeplatanej pasmami siwizny.
– Tak, rzeczywiście, dzisiaj odpływa z nabrzeża Ivara. Ale twój ojciec pewnie już jest na pokładzie i urabia się po łokcie, a z tego, co pamiętam, na statku służą głównie ludzie z fiordów na północy. Mogą cię nie znać. Masz coś, żeby potwierdzić, kim jesteś? I że na pewno możesz wejść na statek?
„Ile jeszcze rzeczy musi pójść nie tak tego ranka?”, myślisz, kiedy kręcisz głową ze zdenerwowaniem.
Erik wzdycha i wskazuje swoją drewnianą nogę.
– Ja niestety z tobą nie pójdę, żeby poręczyć. Ale znam Arnego, który ma dopilnować, żeby na pokładzie byli tylko ci, którzy powinni na nim się znaleźć. Jeśli powiesz mu, ile dzieci miał Thorgal, powinien cię przepuścić, to takie hasło. Upewnijmy się, że wiesz – ile? Jedno, dwoje, troje?
####Twoja odpowiedź
[[Jedno->Najpor4bl]]
[[Dwoje->Najpor4bl]]
[[Troje->Najpor4popr]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Erik klepie Cię w ramię tak mocno, że nieco tracisz równowagę.
– Dobrze pamiętasz – mówi. – Powtórz to Arnemu, a wpuści cię na statek. No, leć już, nie trać czasu!
Z uśmiechem rzucasz pozdrowienie i pędzisz ku nabrzeżu, z którego czujesz już wilgotne powietrze przesycone zapachem ryb.
Łodzie rybackie wyglądają dość krucho w porównaniu z sąsiadującymi z nimi okazałymi okrętami do podróży dalekomorskich. Kiedy widzisz je wszystkie cumujące przy nabrzeżach, delikatnie poruszające się w rytmie fal, przez chwilę nie czujesz podenerwowania – jedynie ekscytację na myśl o żegludze, o podróżach w dalekie strony, o mierzeniu się z potęgą bogów, którzy nie wybaczają pychy tym żeglarzom, którzy myślą, że mogą okiełznać morze…
Nie dostrzegasz jednak „Błękitnej Łuski”.
[[Przejdź dalej.->Najpor5]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Erik śmieje się pełnym głosem, ale wiesz, że nie z Ciebie. Twój wuj zawsze cieszy się, kiedy może pochwalić się wiedzą na temat twórczości Rosińskiego. Szkoda tylko, że wybrał sobie na to moment, w którym nie masz czasu.
– Słuchaj uważnie: Thorgal miał troje dzieci, syna Jolana, syna Aniela i córkę Louve. Powtórz to sobie i zapamiętaj, bo bez tego nie dostaniesz się na statek. A szkoda byłoby, żeby ten kot nie mógł wykazać się swoimi mocami. – Wskazuje na tatuaż. – No, leć już, i tak zająłem ci za dużo czasu.
Nie mówisz tego na głos, ale się zgadzasz. Rzucasz pozdrowienie i biegniesz ku nabrzeżu, z którego czujesz już wilgotne powietrze przesycone zapachem ryb.
Łodzie rybackie wyglądają dość krucho w porównaniu z sąsiadującymi z nimi okazałymi okrętami do podróży dalekomorskich. Kiedy widzisz je wszystkie cumujące przy nabrzeżach, delikatnie poruszające się w rytmie fal, przez chwilę nie czujesz podenerwowania – jedynie ekscytację na myśl o żegludze, o podróżach w dalekie strony, o mierzeniu się z potęgą bogów, którzy nie wybaczają pychy tym żeglarzom, którzy myślą, że mogą okiełznać morze…
Nie dostrzegasz jednak „Błękitnej Łuski”.
[[Przejdź dalej.->Najpor5]]
Jeśli to była Twoja trzecia pomyłka, [[przejdź tutaj->Najportrzecia]].(align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Przepatrujesz całe nabrzeże, potem biegniesz ku obu jego końcom, ale nigdzie nie widzisz statku, na który miał Ci zabrać na pierwszą wyprawę. Czujesz lód wędrujący wzdłuż kręgosłupa. Czy jest za późno?
Dostrzegasz mężczyznę siedzącego na brzegu, w pustym miejscu pomiędzy łodziami, które musiał zajmować jeszcze chwilę wcześniej duży okręt. Na pytanie, czy ma na imię Arne, kiwa głową, nadal mocząc stopy w wodzie.
– „Błękitna Łuska”? A pewnie, dosłownie przed chwilą wypłynęła – odpowiada zachrypniętym głosem, wskazując na statek oddalający się z wolna ku wyjściu z zatoki. – Ciekawość, skąd to pytanie?
Tłumaczysz swoją sytuację i podajesz hasło poznane od Erika. Arne śmieje się sucho, po czym kiwa głową w kierunku stajni.
– Moja córka pożyczy ci konia. Pędź, a może zdążysz, zanim statek opuści zatokę, a twój ojciec naprawdę się zdenerwuje. Skoro mówimy o rodzinie, powiedz mojej córce, że cię przysyłam i że wiesz, jak nazywał się człowiek, który usynowił Thorgala, Gandalf Szalony, Kahaniel de Valnor czy Leif Haraldson.
####Twoja odpowiedź
[[Gandalf Szalony->Najpor5bl]]
[[Kahaniel de Valnor->Najpor5bl]]
[[Leif Haraldson->Najpor5popr]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Maia, córka Arnego, bez słowa kiwa głową i wręcza Ci lejce. Statek jest daleko, ale wciąż masz nadzieję go dogonić.
Wskakujesz na konia i gnasz wzdłuż wybrzeża. Znasz jedno miejsce, w którym zyskasz jeszcze szansę na dopadnięcie „Błękitnej Łuski” – przy wyjściu z zatoki statek będzie musiał przepłynąć bardzo blisko cypla.
Można tam wjechać konno. Tyle że musisz się spieszyć.
[[Przejdź dalej.->Najpor6]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Kiedy powtarzasz Mai swoją historię, ale mylisz odpowiedź na zadane przez Arnego pytanie, dziewczyna idzie na nabrzeże, żeby upewnić się, że jesteś osobą, za która się podajesz. Kiedy wraca i wręcza Ci lejce, statek znajduje się już bardzo daleko i dogonienie go wydaje się prawie niemożliwe.
Wskakujesz na konia i gnasz wzdłuż wybrzeża. Znasz jedno miejsce, w którym zyskasz jeszcze szansę na dopadnięcie „Błękitnej Łuski” – przy wyjściu z zatoki statek będzie musiał przepłynąć bardzo blisko cypla.
Można tam wjechać konno. Tyle że musisz się spieszyć.
[[Przejdź dalej.->Najpor6]]
Jeśli to była Twoja trzecia pomyłka, [[przejdź tutaj->Najportrzecia]].(align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Kopyta rozpryskują ziemię dookoła. Słyszysz miarowy oddech konia, własne bijące serce, szum w uszach. Mimowolnie się uśmiechasz – w końcu czy nie takie chwile można nazwać przygodą? Skoro tak zaczyna się wyprawa, to co będzie dalej? Kiedy popędzasz konia, zerkając co chwilę na wody zatoki, żeby upewnić się, że wyprzedzasz wolno płynącą łódź, pokrzykujesz co i rusz na wierzchowca, a w swoim głosie słyszysz radość. Z „Błękitnej Łuski” odpowiadają Ci krzyki zagrzewające do dalszej jazdy, gwizdy i wiwaty.
Cypel niedaleko, ale okazuje się, że musisz wybrać jedną z trzech ścieżek pomiędzy luźnymi kamieniami, na których Twój koń może skręcić nogę. Kiedy próbujesz sobie przypomnieć, którędy jechać, myślisz o Thorgalu; podobnie jak Ty musiał wybrać jedną z trzech bram podczas prób w kraju Aran. Którą przeszedł – bramą wody, powietrza czy ognia?
####Twoja odpowiedź
[[Brama powietrza->Najpor6bl]]
[[Brama wody->Najpor6bl]]
[[Brama ognia->Najpor6popr]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Teraz już pamiętasz! Spinasz konia do ostatniego wysiłku, docierasz na cypel i zeskakujesz z grzbietu zwierzęcia.
Udało się, statek dopiero dopływa! Wbiegasz na płyciznę, witają cię okrzyki z okrętu, przepływasz kawałek tam, gdzie woda jest nieco głębsza, po czym wspinasz się na burtę. Na pokład wciąga Cię kilka par silnych rąk i kiedy próbujesz złapać oddech, widzisz, jak ojciec zbliża się z uśmiechem na twarzy.
– No, najwyższa pora! – mówi, podaje Ci rękę i pomaga wstać.
[[Wróć do skalda.->Skald]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Ścieżka oddala się od brzegu; zawracasz, ale widzisz, że jest za późno. Kiedy docierasz do cypla, statek już go minął i powoli oddala się ku pełnemu morzu. Przeklinasz pod nosem i słyszysz okrzyk swojego ojca z pokładu „Błękitnej Łuski”:
– Nie przejmuj się, następnym razem!
Wiesz jednak swoje – czas do następnej wyprawy i ponowne odliczanie dni będzą męczarnią. Zawracasz konia i powoli, jak najdłużej odwlekając chwilę powrotu do miasta, powoli ruszasz wzdłuż wybrzeża.
[[Wróć do skalda.->Skald]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
– No i co teraz? Dokąd nagle uciekła cała twoja zuchwałość?
Głos brodatego mężczyzny, którego twarz widzisz wszędzie dookoła, odbija się od krystalicznych ścian pułapki. Sople grube jak pnie drzew zdają się dźwięczeć przy każdym jego słowie, odpowiadając wysokim śpiewem i lekko drżąc. Czujesz dygot lodowego stalagnatu, o który opierasz się, kiedy próbujesz złapać oddech; masz wrażenie, jakby kolumna z lodu, zwężająca się niemal do grubości włosa na wysokości Twojej głowy, niepokoiła się równie mocno. Może nawet – skazana na setki lat towarzystwa Olega Skiertwórcy i znająca wszystkie jego sztuczki – stara się ostrzec przed błędem zbytniej wiary we własne siły. „Bój się”, zdaje się mówić lód. „Bojaźliwie padnij na kolana, a może przeżyjesz”.
Udało Ci się jednak zajść za daleko, żeby się wycofać.
[[Przejdź dalej.->Lod2]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Twarz Olega odbija się, zwielokrotniona w nieskończoność, w ścianach i korytarzach labiryntu. Poznaczona głębokimi zmarszczkami, wykrzywiona grymasem gorzkiego uśmiechu.
– Nic nie mówisz – syczy Oleg. – Wydaje ci się, że milczenie to najskuteczniejsza broń. Ale wiedz, że w przeciwieństwie do tego co mówią, to mowa jest złotem.
Oleg mlaska obrzydliwie, jakby właśnie przeżuwał coś wyjątkowo klejącego.
– Albo inaczej. W twoim przypadku przysłowie powinno brzmieć: milczenie jest brązem, a mowa żelazem!
Ostatnie słowo niemal wykrzykuje swoim skrzekliwym głosem, sprawiając, że ostre sople nad Twoją głową złowróżbnie dzwonią.
– Skończysz jak wszyscy śmiałkowie i wszystkie awanturnice, którym wydawało się, że mogą wydrzeć mi Kieł Nidhogga, skarb Pałacu Lodowców.
[[Przejdź dalej.->lod3]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
„Lodowców… dowców… owców…”, niesie się korytarzami, tak jakby tysiączne wizerunki Olega patrzące wprost na Ciebie z każdej możliwej lodowej powierzchni wypowiadały je z opóźnieniem. Trudno Ci odróżnić, co jest prawdą, a co iluzją w tym miejscu, w którym nie da się dostrzec granicy między kłamstwem i prawdą. Ile czasu już krążysz po podziemiach pałacu? Godziny, dni, tygodnie? Nie umiesz ocenić tego także po poziomie wyziębienia ciała; nie czujesz chłodu, tak jakby czarnoksiężnik specjalnie podtrzymywał Cię przy życiu.
Jakby w odpowiedzi na nazwę miejsca, do którego dotarcie wymagało przetrwania wielu prób, z głębi lodowej pułapki słyszysz niski pomruk istoty idącej Twoim tropem. Czujesz, jak serce zamiera w piersi na ułamek sekundy.
Oleg jakby to dosłyszał – jego usta rozciągają się w ponurym uśmiechu, odsłaniając wszystkie zęby.
– Wiesz, że moja Lehna może cię dopaść w każdej chwili? Wystarczy, że powiem jedno słowo. – Śmieje się ponuro. – Ale podziwiam twoją determinację, dlatego masz jeszcze jedną szansę. Powiedz mi, w co ubrany był Thorgal, kiedy został przykuty do skały przez Gandalfa Szalonego, a może pozwolę ci odejść mniej więcej w jednym kawałku. Czy były to łachy zwisające z bioder, tunika czy futro?
####Twoja odpowiedź
[[Strzępy ubrań zwisające z bioder->Lod3popr]]
[[Tunika->Lod3bl]]
[[Futro->Lod3bl]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Wiesz, że chodzi o strzępy ubrań i kiedy odpowiadasz, Oleg unosi ze zdumieniem brwi.
– No proszę, widzę, że mam do czynienia z człowiekiem kulturalnym – mówi powoli. – Ale nie myśl, że to ci w czymkolwiek pomoże; może tylko tyle, że zyskasz chwile na oddech przed kolejnym biegiem. Za kilka chwil zawołam Lehnę, więc decyduj – odpoczywasz lub uciekasz.
Dopiero po kilku głębszych oddechach, kiedy udaje Ci się uspokoić puls, słyszysz dźwięczące w lodowych korytarzacz słowa, z których jedno brzmi „Lehna”. Chwilę później dostrzegasz przez lodową ścianę zniekształcony obraz pokrytej złotym futrem istoty.
[[Przejdź dalej.->Lod4]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Oleg śmieje się szyderczo, po czym wykrzykuje trzy słowa, z których dwa w nieznanym Ci języku. Trzecim z nich jest jednak „Lehna”. Właśnie to słowo mrozi Ci krew. Nie masz chwili na złapanie tchu, bo nagle przez najbliższe stalagmity dostrzegasz zniekształcony obraz pokrytej złotym futrem istoty.
[[Przejdź dalej.->Lod4]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Wiesz, że nie możesz sięgnąć po swój miecz – jeden fałszywy ruch sprawi, że wszystko zacznie się kruszyć i pękać, a nie chcesz, żeby wydarzyło się to z najeżonym soplami sufitem. Śledzisz więc uważnie powolne ruchy istoty, która, jakby delektując się rosnącym napięciem, powoli szuka drogi pomiędzy lodowymi słupami i ścianami. Rozglądasz się, ale już nie pamiętasz, która z rozchodzących się promieniście z miejsca w którym stoisz ścieżek Cię tu przywiodła.
Nagle spomiędzy dwóch grubych lodowych słupów wyłania się potężna istota, która dostojnym krokiem pełnym groźnej elegancji wychodzi z korytarza. Jest mniej więcej Twojego wzrostu, ale nie masz wątpliwości, że czarne i głębokie oczy patrzą z góry. Czujesz, że teraz już nie ma ucieczki przed sfinksem, przed którym dotychczas udawało Ci się ukryć.
[[Przejdź dalej.->Lod5]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
– Nareszcie – mówi niskim głosem, od którego wibrują Ci kości. – Nie godzi się kazać biegać komuś w moim wieku.
Pochylasz głowę w milczeniu. Nie masz wątpliwości, że Oleg jest po prostu człowiekiem, więc możesz łatwo go pokonać, ale sfinks to inna sprawa. Od przerażającej istoty z dalekich południowych krain bije godność bogów, przewrotność ludzi i bezwzględność dzikich bestii. To jak spotkać przeznaczenie, które bez mrugnięcia okiem może zawrócić człowieka z obranej drogi.
Lehna wymawia Twoje imię i czujesz, że nie zrobisz ani kroku, dopóki sfinks na to nie zezwoli.
– Przykro mi, że spotykamy się w takich okolicznościach – mówi. – Jako więźniowie czarnoksiężnika. Niestety, tylko jedno z nas może opuścić ten labirynt. I zamierzam to być ja.
Kłaniasz się i mówisz, że ośmielasz się nie zgodzić – jeśli sfinks Cię oszczędzi, pomożesz mu wydostać się z Pałacu Lodowców, jako że czarnoksiężnik raczej nie dotrzyma obietnicy.
– Zdaję sobie z tego sprawę – odpowiada ku Twojemu zdumieniu. – Ale wyjście z labiryntu zabezpieczone jest magiczną pieczęcią, którą może zerwać tylko wyjątkowa znajomość losów Thorgala.
– A to ja jestem największym znawcą serii Rosińskiego – rechocze Oleg. – Dalej, dalej! Kto przeżyje to spotkanie, ten, być może, ujrzy światło słońca!
Lehna nie odrywa od Ciebie wzroku.
– Różnisz się od innych osób, które tu trafiały – mówi powoli. – Jeśli odpowiesz na moją zagadkę, wskażę ci drogę. Poprowadzisz nas ku wolności. A zatem powiedz mi: jakie działanie miała korona Ogotaia? Pozwalała podróżować w czasie, zwiększała moce umysłu czy zwiększała tężyznę?
####Twoja odpowiedź
[[Podróż w czasie->Lod5bl]]
[[Zwiększone moce umysłu->Lod5popr]]
[[Zwiększona tężyzna->Lod5bl]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Twarz sfinksa nie zmienia wyrazu, kiedy oznajmia, że odpowiedź jest poprawna.
– Idź, spokojnie – mówi, przeciągając się. – Będę tuż za tobą, ale pomogę tylko teraz, wskazując drogę. Do komnaty z kłem wiedzie droga na prawo.
Wybierasz ścieżkę wskazaną przez sfinksa, czując ulgę podszytą napięciem – nie masz pewności, czy to nie kolejny podstęp.
[[Przejdź dalej.->Lod6]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Twarz sfinksa nie zmienia wyrazu, kiedy oznajmia, że odpowiedź jest błędna.
– Lepiej biegnij – mówi, gotując się do skoku. – Będziesz czuć mój oddech na karku. Dam ci czas, w końcu i tak się stąd nie wydostaniesz.
Rzucasz się do ucieczki, za sobą słysząc niski pomruk. Wybierasz pierwszą lepszą ścieżkę, która okazuje się ślepa. Sfinksa jednak nigdzie nie widać, ryzykujesz więc i cofasz się, żeby pójść inną drogą.
[[Przejdź dalej.->Lod6]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Dźwięk Twoich kroków niesie się echem korytarzami, które nagle stały się puste – twarz Olega zniknęła ze wszystkich lodowych powierzchni. Czujesz opadające napięcie – bez ciągłej kontroli, bez oczu śledzących każdy twój gest, ruchy stają się bardziej pewne, a myśli krążą szybciej. Wraz z obliczem czarnoksiężnika zniknęła też różnorodność; oczy szybko zaczynają Cię boleć od tej wszechobecnej bieli.
Niewiele się zmienia, kiedy w końcu stajesz przed wrotami z lodu twardego jak skała, pokrytymi misternymi żłobieniami przypominającymi szron tworzący wzory na szkle. Korytarz jest przy nich tak wąski, że nie byłoby ucieczki, gdyby cokolwiek postanowiło Cię zaatakować; nie dostrzegasz za sobą Lehny, masz jednak pewność, że znajduje się w pobliżu. Nie wiesz natomiast, co zamierza, jedyna droga wiedzie więc przez wrota.
Nagle wzory na ich powierzchni zaczynają się zmieniać i po chwili dostrzegasz, że mroźne kwiaty, sześciokąty płatków śniegu i lodowe pęknięcia układają się w znaki, które możesz odczytać. Drzwi zadają Ci pytanie, które brzmi: kto poszedł za Thorgalem do krainy umarłych – Aaricia, Solveig czy Shaniah?
####Twoja odpowiedź
[[Aaricia->Lod6bl]]
[[Solveig->Lod6bl]]
[[Shaniah->Lod6popr]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Znaki na drzwiach rozpływają się, powraca wzór, który pokrywał jej poprzednio. Przy akompaniamencie głębokich, suchych trzasków i jęku materiału wrota rozwierają się, ukazując Twoim oczom ogromną i pustą komnatę. Jedynym, co znajduje się w pomieszczeniu, jest postument, na którym leży srebrnolśniący kieł. Podchodzisz do niego powoli, ostrożnie, ale nie dostrzegasz żadnych pułapek. Kiedy zaciskasz palce na zębie, słyszysz jedynie ciszę. Nic nie staje Ci także na drodze do wyjścia. Dopiero kiedy przekraczasz próg komnaty, zza załomu korytarza wyłania się Oleg.
– Wiesz, czemu wewnątrz nie było żadnych zabezpieczeń? – pyta z krzywym uśmiechem. – Bo to ja jestem najgroźniejszą pułapką.
[[Przejdź dalej.->Lod7]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Znaki na drzwiach rozpływają się, powraca wzór, który poprzednio je pokrywał. Wrota jednak ani drgną. Uderzasz w nie pięściami, wykrzykujesz pozostałe odpowiedzi, ale nic to nie daje, najwłaściwszy czas widocznie minął.
Kiedy opierasz czoło o lodowatą powierzchnię, słyszysz za swoimi plecami znajomy rechot. Odwracasz się i widzisz Olega, który nonszalancko opiera się o jedną z lodowych ścian.
[[Przejdź dalej.->Lod7]]
Jeśli to była Twoja trzecia pomyłka, [[przejdź tutaj->Lodtrzecia]].(align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Czarnoksiężnik machnięciem ręki sprawia, że ściany za nim zaczynają lśnić coraz jaśniejszym światłem.
– Gratuluję, udało ci się zajść dalej niż komukolwiek innemu. – Nie dostrzegasz jego twarzy, ale z suchego tonu wnioskujesz, że jest wyprowadzony z równowagi. Uczucie tryumfu pojawia się jednak tylko na chwilę, zastąpione intensywnym myśleniem. Nie możesz czekać i słuchać monologu Olega, bo zaraz oślepniesz – tym bardziej, że białe ściany odbijają od siebie blask, sprawiając, że z chwili na chwilę natężenie światła rośnie w zastraszającym tempie.
– Nie zamykaj oczu, nic ci to nie pomoże – mówi dalej. – Jeśli masz jakieś ostatnie słowa, zachowaj je dla siebie. Nie interesują mnie ani trochę.
Nagle przypominasz sobie jedną z historii o Thorgalu, która mogłaby wskazać Ci sposób na wyjście z sytuacji: w jaki sposób pokonał Orgowa, posiadacza słonecznego miecza? Oślepił go światłem odbitym od ostrza sztyletu, oparzył skoncentrowanymi promieniami słońca czy zmusił przeciwnika do ucieczki?
####Twoja odpowiedź
[[Światło odbite od ostrza->Lod7popr]]
[[Oparzenie promieniami->Lod7bl]]
[[Zmuszenie do ucieczki->Lod7bl]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Mimo że wszechobecny blask mąci Ci myśli, uświadamiasz sobie, że, wzorem Thorgala, możesz użyć broni, ale nie do bezpośredniej walki. Sięgasz po miecz i wyciągasz go przed siebie. Ostrze żarzy się oślepiającą bielą, masz wrażenie, że mogłaby topić skały. Ustawiasz je płazem w kierunku Olega i w tym samym momencie słyszysz zaskoczony okrzyk. Światło nagle słabnie i dostrzegasz szkarłatny płaszcz, spod którego dobiegają złorzeczenia.
– A niech cię, ty… Jak śmiesz wykorzystywać moją magię przeciwko mnie! Jestem najpotężniejszy, zniszczę cię, ty…
Nagle widzisz, że tuż za nim staje Lehna. Oleg, jakby wyczuł zagrożenie, cichnie i przestaje się poruszać.
[[Przejdź dalej.->Lod8]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Wszechobecny blask mąci Ci myśli i sprawia, że nie możesz zdecydować się na żadną z opcji. Padasz na kolana i starasz się zasłonić oczy, ale światło przebija się także przez dłonie, ukazując plączące się wewnątrz naczynia krwionośne i kości.
– Dokładnie tak! – Słyszysz śmiech Olega. – Na kolana, poddaj się!
Nagle słyszysz zaskoczony okrzyk czarnoksiężnika, po chwili blask słabnie. Jak przez mgłę dostrzegasz potężną złocistą sylwetkę, która staje tuż za jego plecami.
[[Przejdź dalej.->Lod8]]
Jeśli to była Twoja trzecia pomyłka, [[przejdź tutaj->Lodtrzecia]].(align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
– Nareszcie. – Słyszysz znajomy, głęboki głos. – Olegu Skiertwórco, porywaczu i najpodlejsza z kreatur. Głupio postąpiłeś, że wpadłeś we własną pułapkę. Długo czekałam, od chwili, w której zabrałeś mnie z mojego kraju do tej lodowej klatki, żeby się z tobą rozmówić. Odsuń się na razie na bok, chcę poświęcić ci potem całą swoja uwagę.
Oleg, jak w transie, posłusznie stanął pod ścianą.
– Nie traktuj tego jako przysługi, ale transakcję. – Lehna zwraca się do Ciebie. – Tym razem jednak nie chcę odpowiedzi czy przysług, bo wiem już, że na ludzi nie warto liczyć. Z Olegiem zaraz wyrównam rachunki. Ale w zamian za pomoc… chcę czasu, który pozostał ci w Midgardzie. Wszystkich czekających na ciebie chwil.
[[Przejdź dalej.->Lod9]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Pod wpływem impulsu, chcąc się ocalić, wykrzykujesz pytanie: kto, według Arguna Drewnianej Nogi, używał podwójnie giętego łuku, który potem udało mu się ofiarować Thorgalowi? Czaamowie, ludzie na wschodzie czy Wikingowie?
Lehna zamiera zaskoczona tym pytaniem. Widzisz, że waha się, co zrobić; w końcu siada i wpatruje się w Ciebie bezdennymi oczami.
– W porządku, podejmę tę grę – stwierdza. – Ale będę wiedziała, kiedy spróbujesz mnie oszukać. Jeśli odpowiem poprawnie, a stwierdzisz, że popełniłam błąd, nigdy stąd nie wyjdziesz. Takiego łuku używali Czaamowie.
[[Stwierdzasz, że to poprawna odpowiedź.->Lod9dobr]]
[[Stwierdzasz, że to błędna odpowiedź.->Lod9bl]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Nie masz pewności, o którą odpowiedź chodziło. Żeby jednak nie zdenerwować sfinksa, odpowiadasz, że ma rację, że chodzi o Czaamów.
Lehna patrzy na Ciebie bezdennymi oczami, w których nagle zaczynasz się zapadać.
– Kłamiesz. Pomyliłam się, a ty nie chcesz tego powiedzieć – stwierdza tonem pozbawionym emocji. – Zgodnie z naszą umową, nigdy nie opuścisz już Pałacu Lodowców, do którego przywiodła cię chciwość i żądza władzy. Wszyscy ludzie są tacy sami. – Spogląda na Olega. – A to nigdy do niczego dobrego nie prowadzi. Dlatego odwrócimy role: to ja zostanę panią pałacu, a wy będziecie pogłębiać lodowy labirynt dla takich jak wy. – Lehna zwraca się do czarnoksiężnika. – Olegu, wskaż nam drogę na pokoje.
Oleg kłania się w pas i idzie przez lodowe korytarze. Za nim rusza Lehna, nie oglądając się na Ciebie. Nie próbujesz jednak uciekać – jedno spojrzenie tych oczu wystarczyło, żeby w Twojej głowie nie pozostało miejsca na żadną myśl poza tą o słuchaniu każdego słowa, które pada z ust sfinksa.
[[Wróć do skalda.->Skald]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Doskonale pamiętasz, że chodzi o wschodnie ludy, dlatego pewnym głosem oświadczasz, że sfinks się myli. Po chwili ciszy, która zdaje się ciągnąć w nieskończoność, Lehna skłania głowę.
– Mówisz prawdę. Gratuluję, człowieku, niewielu udało się przechytrzyć sfinksa. Możesz iść, nie będę cię zatrzymywać. Zasługujesz też na wskazanie drogi, bo udało ci się dowieść swojej wiedzy. Idź cały czas prosto, a dotrzesz do wyjścia.
Kierując się wskazówkami sfinksa, w krótkim czasie docierasz do okrągłego otworu w skale, po którego drugiej stronie, u Twoich stóp, ciągnie się zielona kotlina. Od otworu w skale wiedzie w dół stroma, ale wygodna ścieżka wykuta w skale. Z ulgą czujesz pod stopami podłoże, na którym się nie ślizgasz, i krok za krokiem, dotykając palcami skały po Twojej prawej, oddalasz się od labiryntu pod Pałacem Lodowców.
[[Wróć do skalda.->Skald]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Jedynie trzask ognia przerywa ciszę, która zapada wraz z końcem opowieści. Wpatrujesz się w płomienie i zastanawiasz nad tym, co przed chwilą stało się Twoim udziałem. Skald nie kłamał – próba wymagała hartu ducha i niezwykłej pamięci. Nie wątpisz, że wiele osób podjęło ją przed Tobą, tak samo jak masz pewność, że niewielu z nich udało się ją ukończyć.
– Rzadko spotykam kogoś, kto łączy w sobie taką ambicję i odwagę – stwierdza skald po chwili ciszy. – Domyślam się, że potrzebujesz chwili dla siebie. Jeśli poczujesz, że powróciły ci siły, możesz spróbować znowu lub wybrać inną historię.
[[Najwyższa pora->Najpor1]]
[[Pałac Lodowców->lod1]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Wszystko tego ranka sprzysięgło się przeciwko Tobie. Kiedy w końcu stajesz na nabrzeżu i obserwujesz „Błękitną Łuskę” powoli opuszczającą zatokę, przeklinasz w myślach swoją opieszałość oraz bogów, których musiała rozgniewać. Myślisz, że po powrocie ojca czekają Cię gęste tłumaczenia; Gunnar na pewno zrozumie, w końcu niedaleko pada jabłko od jabłoni, ale i tak zrobi tę swoją najeżoną minę i pomruczy coś, że warto by się wreszcie nauczyć punktualności. Prychasz pod nosem, kiedy zawracasz w stronę swojego domu – jakby on był wzorem do naśladowania w tej kwestii! Kiedy dostrzegasz swoją siostrę stojącą w drzwiach domu z rękami założonymi na piersi, wiesz jednak, że z całej rodziny to ona da Ci popalić i nie zapomni wypominać tego poranka do dnia następnej wyprawy, kiedy zyskasz kolejną szansę.
[[Wróć do skalda.->Skald]](align:"<==>")+(box:"=XXX=")[=
Żadna ilośc przygotowań nie jest w stanie Cię ochronić przed starożytną magią, którą przesycone są ściany labiryntu pod Pałacem Lodowców, starszą nawet od samego Olega Skiertwórcy. Wiele osób straciło tu orientację, by już nigdy nie ujrzeć świata zewnętrznego. Niektóre z nich Oleg przyjmuje do siebie na niewolniczą służbę, inne zostają pochłonięte przez sam labirynt.
Ciebie spotyka drugi z tych losów. Kiedy czujesz, że wszechobecny chłód jednak znajduje drogę przez warstwy magii i ubrań, kryształy powoli pokrywają całe ciało. Ostatnim, co czujesz, jest gorzki tryumf – przez coraz grubszą warstwę lodu dostrzegasz Olega czerwonego z wściekłości. Wyrwałeś się spoza zasięgu czarnoksiężnika, żeby oczekiwać teraz dnia, w którym pewien śmiałek lub pewna śmiałkini złamie magiczną pieczęć zamykającą wyjście z labiryntu i uwolni wszystkich z ich lodowych więzień i snów bez marzeń.
[[Wróć do skalda.->Skald]]